O zmarłych pisze się podobno dobrze lub wcale. W
przypadku Lecha Kaczyńskiego, który był moim zdaniem jednym z najlepszych
prezydentów, jaki miała Polska. I nie twierdzę tego ze względu na okoliczność
jego tragicznej śmierci. Uzasadniam. Był osobą bardzo wykształconą, która
doskonale orientowała się zarówno w polityce międzynarodowej oraz sytuacji w
kraju. Ukończył studia prawnicze – specjalizował się w prawie pracy. Swoją
wiedzę wykorzystywał w służbie narodu –
pomagał robotnikom, udzielał porad prawnych od 1978 roku. O patriotyzmie pisał
tak: Warto
być Polakiem; warto by naród polski i jego państwo - Rzeczpospolita - trwały w
Europie. Te słowa są fundamentem, najgłębszą podstawą patriotyzmu, są także
Waszym i moim drogowskazem. Zapobiec zmniejszaniu się liczebności naszego
narodu, a więc dbać o rodzinę, o elementarne warunki jej rozwoju, dbać o
oświatę, o to wszystko, co zapewnia wzrost – to polski obowiązek, a więc i mój
obowiązek.
Rozumiał, iż podstawą do funkcjonowania państwa
w ogóle jest zapewnienie bytu podstawowej komórce społecznej jaką jest rodzina.
Sam był ojcem, doskonale rozumiał potrzeby innych. Kochał Polskę, pragnął zmian
i chciał poprawy sytuacji. Potrafił bronić własnego zdania, za co przez media
był kreowany na osobę nieco „dziwaczną” o homofobicznych zapędach. Dlaczego? Bo
dla przykładu nie pozwolił na afiszowanie się gejów po ulicach stolicy w tym
samym czasie gdy odsłaniano pomnik Stefana Roweckiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz